W Obornikach pół tuzina z przodu, czysto z tyłu

Nie wszyscy nasi zawodnicy zdążyli mieć kontakt z piłką, gdy wynik meczu otworzył Kapustyński kolanem kierując piłkę do bramki po rzucie wolnym Koralewskiego. Nie minął kwadrans, a Arsen miał już na koncie dublet, bo wykorzystał prostopadłe zagranie Książkiewicza.
Szybkie bramki ustawiły mecz i potwierdziły, że przyjechaliśmy po czwarte z rzędu zwycięstwo. Jeszcze przed przerwą stało się ono niemal pewne, bo swoje trafienia po szybkich atakach dorzucili Książka i Koral.
W drugiej połowie kontynuowaliśmy powiększanie dorobku bramkowego. Po faulu w polu karnym na Rybarczyku do piłki podszedł Wiktor i po pewnym uderzeniu został drugim zawodnikiem z dwoma trafieniami. Wynik ustalił Kowalewski dobijając piłkę odbitą przez bramkarza po strzale Wojciaka. Ważną rolę w tej akcji odegrał Ratajczak, który precyzyjnie podał do Mateusza.
Był jeszcze słupek, była trzykrotnie poprzeczka, ale skończyło się na pół tuzinie strzelonych goli. Bardzo dobrą informacją jest też czyste konto z tyłu. Niech nie zmyli wynik - Strugalski i obrońcy mieli co robić, bo gospodarze kilka ataków przeprowadzili.
Doskonały wynik pozwolił nam umocnić się na pozycji lidera tabeli, ponieważ w meczu kolejki zmierzyły się drużyny z miejsc drugiego i trzeciego - Kania Gostyń przegrała w niedzielę u siebie z Akademią Reissa, zgubiła punkty i oddała pozycję wicelidera  drużynie z Poznania, nad którą mamy 3 punkty przewagi.