E-REICHELT CUP 2014, Berlin, 10-11 maja
W dniach 10-11 maja wzięliśmy udział, już po raz trzeci, w turnieju rocznika 2003 organizowanym w Niemczech.
Tym razem był to E-REICHELT CUP, odbywający się cyklicznie od 2010 roku w berlińskiej dzielnicy Rudow i, z liczbą 48 drużyn, będący jednym z największych młodzieżowych turniejów piłkarskich w Niemczech. Organizatorem tegorocznej edycji był klub piłkarski TSV RUDOV 1888, a sponsorami tak znane firmy jak Edeka, Warsteiner oraz Coca Cola.
W stolicy Niemiec i jednocześnie „mateczniku” niemieckiego futbolu, gdzie zarejestrowanych jest aż 320 klubów piłkarskich, a każdy z nich ma drużyny młodzieżowe na wszystkich szczeblach rozgrywek, obok nas z Polski pojawili się tylko zaprzyjaźnieni z nami od lat piłkarze CWKS Legia Warszawa.
link do zdjęć:https://plus.google.com/photos/114325179193426479956/albums/6012398957640323649?authkey=CIyKoNvX4orykwE
Czarno-czerwonych barw swarzędzkiego Lidera, pod wodzą Trenera Arka „Piaska” Piaseckiego, bronili tym razem: Kacper Dorna, Kacper Fornalkiewicz, Dawid Gulczyński, Denis Jeske, Wiktor Koralewski, Bartek Łuczak (k), Dawid Pankowski (b), Wiktor Przebieracz, Olek Rybarczyk, Oliwier Strugalski (b), Kacper Vogel, Michał Wieczorek, Dominik Zaborniak i Albert Żerkowski.
Plan turnieju przewidywał w sobotę rozgrywki w 8 sześcio zespołowych grupach tzw. Rundy Wstępnej. W niedzielę drużyny, które zajęły pierwsze dwa miejsca w swoich grupach miały spotkać się w rozgrywkach tzw. Grupy Złotej, drużyny z miejsc 3 i 4 w rozgrywkach Grupy Srebrnej, a zespoły, które zajęły w grupach 5 i 6 miejsce w rozgrywkach Grupy Brązowej.
Pierwszego dnia turnieju graliśmy w grupie H, gdzie los zetknął nas z zespołami niemieckimi: SC Kickers Berlin, Dresner SC, FC Wilmersdorf, FC Hertha Zehlendorf i BSC Rehberge.
Zmagania rozpoczęliśmy spotkaniem zBSC Rehberge, w którym zwyciężyliśmy 4:0. Mecz zaczął się dla nas fantastycznie, bo już w 1 minucie koronkową akcję sześciu podań „w kółeczko” skutecznie wykończył Ptaszek, zdobywając pierwszą „liderową” bramkę w Niemczech w tym roku i dając nam komfort dobrego wejścia w turniej. Podbudowani szybkim prowadzeniem ruszyliśmy do przodu nie pozwalając naszym rywalom w zasadzie przekroczyć do końca meczu połowy boiska. Okazji do zdobycia bramek mieliśmy jeszcze bardzo dużo, ale wykorzystaliśmy tylko trzy – w 5 minucie Denio, dobijając strzał Bartka w słupek, w 6 minucie Bartek z linii pola karnego i w 10 minucie Guli świetnym uderzeniem z dystansu. Oprócz tego mieliśmy jeszcze dwie poprzeczki (Bartek i Denio) oraz słupek (Fornal) i kilka strzałów obronionych przez bramkarza rywali (Fornal i Albi), tak więc czterobramkowe zwycięstwo było dla rywali najniższym możliwym „wymiarem kary”.
Drugie spotkanie było jeszcze łatwiejsze, ponieważ z powodu „dezercji” rywaliotrzymaliśmy punkty walkowerem (2:0). Aby nie wyjść z turniejowego rytmu zagraliśmy w terminie nierozegranego meczu sparring z drużynąJSG Suedkreis Gifhorn, remisując 0:0po dobrym meczu i „obronie Częstochowy” pod niemiecką bramką, której mimo wielu dobrych akcji i kilku świetnych okazji (słupki, poprzeczki, parady golkipera rywali) nie odczarowali strzelający na nią Bartek, Denio, Ptaszek i Fornal.
Trzecie turniejowe spotkanie zagraliśmy z drużynąFC Wilmensdorf, rozbijając ją 4:0. Sygnał do ostrego strzelania dał Fornal już w 1 minucie uderzając z lewej strony z dystansu tak potężnie, że, mimo iż niemiecki bramkarz miał piłkę „na rękawicy”, to jednak przełamała mu ona palce i wpadła do siatki. Minutę później na listę strzelców ponownie wpisał się Fornal dobijając z bliska piłkę po wspaniałej paradzie golkipera rywali, który niewiarygodnie obronił soczystą bombę Bartka. W 5 minucie pięknym, mocnym uderzeniem z lewej nogi popisał się Ptaszek, grający tego dnia bardzo dobrze na prawej pomocy i będący wzorem waleczności i zaangażowania, jednak bramkarz był na miejscu. Chwilę po tej akcji Bartek mocnym strzałem z dystansu poprawił na 3:0, a wynik meczu ustalił w 11 minucie Ryba po solowym rajdzie prawą stroną boiska.
W kolejnym spotkaniu zagraliśmy z drużynąDresdner S.C., pokonując ją 2:0. To był trudny mecz, ponieważ szybcy, grający agresywnym wysokim pressingiem Niemcy wysoko zawiesili poprzeczkę i początkowe minuty spotkania były bardzo wyrównane. Aż wreszcie w 5 minucie Bartek poderwał zespół niesamowitym uderzeniem z dystansu, zdobywając cudownej urody gola strzałem z ponad 20 metrów. Minutę później zabrakło nam do szczęścia kilku centymetrów, bo piłka po strzale Fornala obiła prawy słupek drezdeńskiej bramki.
W 9 minucie błysnął Przebier, fantastycznym uderzeniem w stylu „stadiony świata” z ponad 20 metrów lokując piłkę dokładnie w lewym okienku bramki naszych przeciwników.
Ostatni mecz pierwszego dnia turnieju zagraliśmy z zespołemSC Kickers Berlin, wygrywając 2:0. Prowadzenie dał nam w 2 minucie meczu Denio, wykorzystując świetne prostopadłe podanie Bartka. Kolejne minuty przyniosły dobrą grę Lidera i z tego okresu zapamiętamy świetną paradę golkipera rywali w 4 minucie w sytuacji sam na sam z Deniem, którego „otwierającym” podaniem pięknie obsłużył Ptaszek, dobre uderzenie Ryby głową tuż obok słupka w 10 minucie oraz „bombę” Domina w 11 minucie, którą berliński bramkarz obronił w sobie tylko wiadomy sposób. Wynik meczu ustalił Albi, dobrze znajdując się w zamieszaniu podbramkowym i wpychając piłkę do siatki.
W ten sposób z kompletem zwycięstw, bez straty bramki, zwyciężyliśmy w turniejowej grupie H, co oznaczało, że w niedzielę zagramy w Grupie Złotej, skupiającej najlepsze 16 drużyn zawodów.
W sobotę na duże uznanie zasłużył nasz cały zespół, grając skutecznie w ataku i „na zero z tyłu”, co wiernie podróżujący z synami na turnieje rodzice, nagrodzili w hotelu oczekiwaną przez chłopców wieczorną, bardzo smaczną pizzą, której zjedzono aż 8 WIELKICH sztuk, a zawodnikom wydatnie pomógł w tym rozochocony swoimi pierwszymi międzynarodowymi zwycięstwami Trener ArekJ.
Przed ciężko zapracowaną kolacją chłopcy musieli jednak zapoznać się bliżej z niemiecką kulturą, a konkretnie jej nadrzędną zasadą „Ordnung muss sein” (porządek musi być), słuchając 15-minutowego "przemówienia" hotelowej recepcjonistki, brawurowo przetłumaczonego przez Zbyszka „Żerka”, instruującej naszych 11-latków o tym, że w pokojach nie tylko nie wolno im nic jeść, ale przede wszystkim nie wolno spożywać alkoholu i palić papierosów…
W niedzielę zaczęliśmy turniejową walkę w „złotej” grupie A, gdzie naszymi rywalami byli BFC Dynamo Berlin, niegdyś jeden z najsilniejszych klubów byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Hertha Zehlendorf oraz SV Rangsdorf.
Już w pierwszym meczu zDynamo Berlin, który zremisowaliśmy bezbramkowo, przekonaliśmy się, że na tym turnieju „żarty” się już skończyły i zaczęła się naprawdę poważna walka z rywalami z najwyższej półki. Niemcy zagrali bardzo agresywnie i zdecydowanie i mieli w tym spotkaniu lekką przewagę, dokumentując ją w 8 minucie strzałem, który powinien wylądować w siatce bramki Lidera, na szczęście jednak uratował nas słupek. Nasz bramkarz, Oli grający w tym meczu „pod słońce” ratował nas dwukrotnie, w 10 i 11 minucie broniąc w beznadziejnych, jak się wydawało, sytuacjach. W ostatnich sekundach spotkania mieliśmy jeszcze szansę na zwycięstwo, ale piękne uderzenie Bartka z wolnego świetnie obronił bramkarz rywali.
To ciężkie spotkanie okupiliśmy „utratą” walecznego Ptaszka, który w połowie meczu, w ostrym starciu z rywalem z Berlina, doznał bardzo bolesnego stłuczenia mięśnia lewego uda i nie był w stanie kontynuować gry w tym meczu oraz nie zagrał już także w następnych.
Drugie niedzielne spotkanie zHerthą Zehlendorf zremisowaliśmy 1:1, co, jak się później okazało, było brzemienne w skutkach, bo utraconych w tym meczu dwóch punktów zabrakło nam do awansu do najlepszej ósemki turnieju. Początek meczu był w naszym wykonaniu nerwowy, bo stawką spotkania były duże szanse na wyjście z grupy. W 3 minucie, po fantastycznym prostopadłym podaniu z linii obrony, które Domin „gonił” jakieś 25 metrów, udało mu się wślizgiem uprzedzić wychodzącego bramkarza Herthy i dać nam prowadzenie. W kolejnych minutach mieliśmy okazje na poprawę wyniku, jednak uderzenie Fornala w 7 minucie minimalnie minęło bramkę rywali, a mocny strzał Bartka z wolnego w 10 minucie, po rykoszecie wyszedł na róg.
Na minutę przed końcem meczu popełniliśmy fatalny błąd w wyprowadzeniu piłki spod własnej bramki, który nasi przeciwnicy, znajdując się w sytuacji „czterech na dwóch”, bezwzględnie wykorzystali, zabierając nam wymarzone punkty. W ostatnich sekundach meczu mogliśmy jeszcze stracić ten jeden punkt za remis, kiedy piłkę uderzoną w długi róg przez napastnika Herthy niesamowitą robinsonadą, wyciągając się jak struna, obronił nasz, budzący zainteresowanie z uwagi na niecodzienny jak na 11-latka wzrost, drugi bramkarz, czyli 172-centymetrowy Panki.
Przed naszym ostatnim meczem wiedzieliśmy, że musimy wygrać, aby móc liczyć na awans do najlepszej ósemki zawodów, ale ten ewentualny awans był jeszcze zależny od wyniku ostatniego meczu grupowego między Dynamem, a Herthą… Niestety nie daliśmy szczęściu szansy, tylkoremisując 1:1 z drużyną SV Rangsdorf. W 2 minucie meczu Oli świetnie obronił groźny strzał rywali, jednak minutę później, po dobitce odbitej od słupka piłki był już bezradny. W 4 minucie niesamowitym zrywem poderwał drużynę do walki nasz „niezniszczalny” kapitan, Bartek, który w niewiarygodny sposób ominął kilku rywali i z bliska wpakował piłkę do siatki, dając nam remis i pozwalając nadal walczyć o końcowy sukces. I ten sukces był „na wyciągnięcie ręki”, jednak bramkarz rywali dokonywał cudów, broniąc w ostatnich minutach kilka mocnych strzałów w światło bramki, w tym główkę Denia na minutę przed końcem, której w zasadzie „nie miał prawa” obronić…
Nie pomogły ani dopingujące pokrzykiwania Madzi, ani przekleństwa zdenerwowanego Ptaszora, ani zaklęcia Przebiera Starszego, szepczącego wciąż: „Nie wierzę, no nie wierzę…”, ani zaciśnięte kciuki Adama „modlącego się” do swego syna, aby przychylił szalę zwycięstwa na naszą korzyść, ani doping ze swarzędzkiej ławki rezerwowych… remis, który był porażką,stał się faktem.
W ten sposób los nas naprawdę okrutnie doświadczył, bo drużyna swarzędzkiego Lidera, grająca w berlińskim turnieju techniczną, wyróżniającą się na tle 46 niemieckich, czeskich i duńskich drużyn i budzącą życzliwe zainteresowanie piłkę, nie awansowała do najlepszej ósemki turnieju, odpadając z niego bez porażki, z bilansem 5 zwycięstw, 3 remisów oraz zaledwie 2 straconych bramek i została sklasyfikowana na miejscach 9-12… Naprawdę ogromny pech !
Ale bez wątpienia chłopcy za występ w stolicy Niemiec zasłużyli na odśpiewanie i „odkrzyczenie” im co najmniej dwóch z naszych meczowych zaśpiewów, czyli: „Niepokonany, nasz LIDER Swarzędz kochany, NIEPOKONANY… !” oraz „Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy !”.
Warto dodać, że to najlepsze z miejsc, jakie zajęliśmy w naszych dotychczasowych występach na turniejach niemieckich i uznajemy to za dobry prognostyk na przyszłość, bo przecież nadal będziemy szukali okazji do gry z najlepszymi drużynami w Polsce i poza jej granicami, jeżdżąc na fajne turnieje, bo tylko w ten sposób możemy się rozwijać i doskonalić nasze piłkarskie rzemiosło, przeżywając z naszymi trenerami Łukaszem i Arkiem oraz rodzicami piękną piłkarską przygodę naszego życia…
I jeszcze, aby statystyce stało się zadość - zdobywcami bramek dla Lidera w Berlinie byli: Bartek Łuczak – 4, Kacper Fornalkiewicz i Denis Jeske – po 2, Dawid Gulczyński, Wiktor Przebieracz, Olek Rybarczyk, Kacper Vogel, Dominik Zaborniak i Albert Żerkowski - po 1.